TELAWIW OnLine: Wygląda na to, że Irańczycy i związany z nimi rząd w Bagdadzie boją się konfrontacji zbrojnej z Kurdystanem (KRG) w warunkach, gdy ich siły lądowe pozbawione byłyby wsparcia lotniczego USA…(inaczej niż w walkach z IS). Wartość bojowa i morale rządowej armii irackiej są nadal niskie, pomimo szpanerskich gestów i fotosów… Przypomnę: w 2014 Irakijczycy sromotnie dali nogę, oddając niemal bez walki dżihadystom IS północno-irackie miasto Mosul i naftową prowincję Kirkuk, gdzie pozostawili znaczne ilości ciężkiego sprzętu wojskowego prod. USA, a nawet kupę szmalu w sejfach bankowych…
Kirkuk w ślad za tym zajęty został przez kurdyjską Peszmergę, zaś po referendum niepodległościowym 25 września Bagdad wysłał tam na pogranicze swoje oddziały i szyicką milicję „Haszd al-Szaab” będąca na usługach Teheranu. To ona właśnie, a nie armia Bagdadu była dotad głównym trzonem w wojnie z IS, ale cała ta „koalicja” niewiele jest warta bez wsparcia lotniczego ze strony Amerykanów. Nic dziwnego zatem, że Iran wysłał dziś do Kurdystanu swojego generała Qassema Soleimani, dowodzącego zagraniczną dywersją – żeby spróbować negocjować z władzami KRG w Irbilu.
© 2017 Eli Barbur. Wszelkie prawa zastrzeżone.