CO SIEDZI W KIMIE.
TELAWIW OnLine: Rosjanie określają konflikt z KRLD, jako „piekielny krąg”, choć tak naprawdę nie wiadomo, czy sami wraz z Chińczykami nie manipulują reżimem w Pjongjang, żeby podważyć wiarygodność świata zachodniego. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że Amerykanie nie wiedzą w tej chwili, jak rozładować ten cholerny kryzys.
@
Kryzys koreański nie dotyczy tylko Dalekiego Wschodu – od tego, czy i jak zostanie rozwiązany zależeć będzie bezpośrednio, czy uda się też stłumić podobne aspiracje zbrojeniowe mułłów w Teheranie. Chodzi nie tylko o doraźną nauczkę polityczną, lecz o długofalową współpracę, w ramach której Iran znalazł się o krok od potencjału jądrowego, zaś reżim Kim Dżong Una finiszuje z programem balistycznym. Jeden z głównych paradoksów polega na tym, że nikt do końca nie wie, co siedzi w Kimie; czy ten tłusty koczkodan – jakby z galerii typów Klubu Pickwicka – to groźny wariat, czy też wyrachowany przeciwnik o stalowych nerwach, kalkulujący na zimno każdy swój ruch. Znamienne przy tym jest, że żaden z dawnych nauczycieli Kima w Szwajcarii, gdzie kończył jakieś prywatne szkółki w Bernie – nie chce teraz niczego bliższego powiedzieć mediom o jego charakterze. Z kolei południowi Koreańczycy, co zakrawa już na kompletną paranoję – bardziej niż Kim Dżong Una boją się Donalda Trumpa.