DNA MOSKWA-KIJÓW

TELAWIW OnLine: Na dzień dzisiejszy jednym z najdziwniejszych fenomenów przyrodniczych jest dla mnie przerzucanie się oskarżeniami o antysemityzm – Putina i Ukraińców. Z Rosjanami wiadomo: żydożerstwo carskie i bolszewickie – pogromy, czarna sotnia, „Protokoły”… – potem Józek ze swoim wkładem.

Ukraińcy też mają niezłe tradycje bojowe… – od krwawego Bohdzia, poprzez zasłużonego Petlurę, do potwornych zbrodni Holokaustu (najgosze zbiry m.in. w Treblince) – wymordowali setki tysięcy bezbronnych Żydów. Nigdy nawet do łba im nie przyszło, żeby choć symbolicznie przeprosić za te ludobójstwa…

Putin parę lat temu wysupłał 50 mln dolców na budową Muzeum Żydowskiego w Moskwie – dwukrotnie odwiedził Izrael, olewając protesty rosyjskich antyseMISIÓW. Kiedyś nawet w kipie na głowie zaliczył jerozolimska Ścianę Płaczu – jednocześnie dostarcza broni Teheranowi i reżimowi w Damaszku.

Nie umiem powiedzieć, czy i w jakim stopniu wysłużony kagiebowiec odszedł od głęboko zakodowanych, carsko-bolszewickich, antyżydowskich uprzedzeń. Nie wiem też, czy wzajemne oskarżanie się o antysemitym Moskwa-Kijów wskazuje, że z obu tych miasteczek wyparowało już antyżydowskie DNA.