DYSKOMFORT PO JAPOŃSKU.
TELAWIW OnLine: Dwa różniące się od siebie diametralnie hity filmowe rodem z hollywoodzkiej stajni – „Barbie” i „Oppenheimer” – biją w obecnym sezonie letnim międzynarodowe rekordy popularności. Różowa „Barbie zdążyła już zarobić na całym świecie ponad 800 milionów dolarów, a mroczny „Oppenheimer” 400 milionów, czyli też całkiem niezgorzej.
Podważa to oczywiście całkowicie propagandowe chińskie krakania o „rychłym upadku Hollywoodu”, który miałby nastąpić wskutek erozji amerykańskich wartości, przewidywalności akcji, cyfryzacji i czegoś tam jeszcze. Nie chodzi mi jednak tym razem wyjątkowo o Chińczyków, lecz dla odmiany o dużo spokojniejszych, wciąż jeszcze po drugiej wojnie światowej trzymających się na uboczu Japończyków.
Otóż Japończycy mają cholerny problem z powstałym nagle samorzutnie w globalnym internecie terminem „Barbenheimer” – czyli zlepkiem językowym zrodzonym z połączonych tytułów obu hitów filmowych. W dodatku producenci z hollywoodzkiej „fabryki snów”, jak dawniej zwano ten biznes, wykorzystują „Barbenheimera” w celach marketingowych.
Japończykom, pomijając chwilowo względy historyczne, wcale nie należy się dziwić, że odczuwają lekki dyskomfort – widząc zespolenie różowej lalki z grzybem atomowym. Ostatecznie stracili w obu wybuchach ponad 200.000 ludzi, a kolejna rocznica hekatomby w Hiroszimie i Nagasaki przypada już za tydzień.
ALL, – W wersji audio w końcówce powinno być “za tydzień, a nie “za miesiąc”.
© 2023 Eli Barbur. All rights reserved.