“HI-TECH NATION” w MONTENEGRO.

TELAWIW OnLine: Nikt na świecie chyba nie wie, ilu żydowskimi mieszkańcami może poszczycić się Montenegro, ale szacując na oko coś w konwencji „Pięć i pół bladego Józka”… Przypominam sobie jednak, jak z 10 lat temu Czarnogóra zapragnęła dosyć nieoczekiwanie uznać judaizm za oficjalną religię na równi z katolicyzmem, prawosławiem oraz islamem.

Przed drugą wojną światową Żydzi zamieszkiwali ponoć szczęśliwie w ponad 30.000 miast i pomniejszych miejscowości rozsianych w całej Europie – paru z nich trafić więc też mogło przypadkiem do górzystego Montenegro. Po rozpadzie nieodżałowanej pamięci Jugosławii 640-tysięczną Czarnogórę ominęły jakimś cudem masakry i czystki etniczne.

Czarnogórcy żyją głównie z turystyki – ich zjawiskowo piękna kraina nad Adriatykiem opływa we wszelkie dobra doczesne, może poza hi-techem… Bez tegoż nie ma dziś jednak szans na żadne kokosy, mieli więc nadzieję, że judaizm, jako religia państwowa, ściągnie do nich licznych przedstawicieli Hi-Tech Nation* (biznesmenów, noblistów i kabalistów).

Poza wszystkim – w moim przekonaniu – ostry rozkwit Czarnogóry mógłby przy okazji przybliżyć światu postać Szabtaja Cwi, syna handlarza drobiu ze Smyrny, który w 1648 ogłosił się Mesjaszem. Nie znalazło to niestety pokrycia w faktach, choć garnęli się do niego masowo Żydzi ogarnięci grozą po straszliwych pogromach Chmielnickiego na Ukrainie.

Po licznych przejściach i szczęśliwym ożenku z nomen omen ocaloną z pogromów lampucerą – przyduszony przez Turczyna przeszedł na islam, co niezbyt mu się jednak przysłużyło…Fałszywy Mesjasz dokonał żywota w ciemnym lochu, do którego wtrącili go handlujący niewolnikami Turcy osmańscy – w twierdzy Dulcigno w słonecznym Montenegro.

* Nazwa, która w ostatnim dziesięcioleciu przyległa do Izraelczyków.