IMPERIALNA KAROCA.
TELAWIW OnLine: Niespodziewanie dla samego siebie wkurzył mnie widok klimatyzowanej złocistej karocy, którą wytoczyli na koronację w Londynie i tych wszystkich tłumów z wybałuszonymi gałami celebrujących sentymenty do ich ponurej imperialnej przeszłości. Inaczej nie zajmowałbym się tymi Anglikami, bo świat anglosaski wydaje mi się w tym momencie dosyć stabilny, co stanowi w sumie jakąś rękojmię przetrwania dla znękanej poniekąd cywilizacji zachodniej z jej licznymi bolączkami.
Na widok tej złocistej karocy z XVIII wieku wzdrygnąłem się bezwiednie, wczuwając się w skórę twardogłowego burmistrza Londynu Sadiqa Khana i przymilnego premiera Rishi Sunaka – obu pochodzących z subkontynentu indyjskiego, czyli z perły w koronie dawnego kolonializmu brytyjskiego. Chodzi o to, że obaj ci faceci powinni wiedzieć najlepiej, ile pokładów „krwi, potu i łez”, czyli zwykłego ludzkiego cierpienia, wyzysku i upodlenia kryje się za tym całym postkolonialno-imperialnym złotkiem.
Mimo to, żaden z nich nie odważył się pisnąć ani słówkiem, choć gorzkie żale lub przynajmniej jakieś śladowe refleksje musiały przecież przyćmić im koronacyjny błogostan, podobnie jak milionom innych wieloetnicznych mieszkańców dawnego imperium – nad którym modre słoneczko nigdy nie zachodziło. Pary z gęby nie puściły też oczywiście żadne media światowe, które z tępym zaparciem obsługiwały cały ten cyrk.
Tak się składa, że najgorszą rolę i to w zakresie dalekosiężnym Anglicy odegrali w słonecznym Oriencie. Począwszy od arbitralnego wytyczenia, dosłownie linijką na mapie, razem z Francuzami, granic Iraku, Syrii i Libanu po rozbiciu Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej, poprzez zamknięcie mandatu brytyjskiego w Palestynie przed setkami tysięcy Żydów chcących uciec przed Holokaustem, kończąc zaś na oskubaniu Izraela z ziem przyznanych mu oficjalnie przez Ligę Narodów.
Jednym ze skutków wyznaczenia na chama granic w świecie arabskim z pominięciem różnic etnicznych i religijnych były ciągłe wojny domowe ze straszliwą wiosną arabską i kalifatem IS w Iraku i Syrii już w latach 2.0. Mówię o tym jedynie skrótowo i oględnie, choć należałoby użyć dużo ostrzejszych słów. Wszystkie te paskudne zaszłości historyczne wymagają nadal ostrego rozliczenia – do którego żadną karocą w życiu się nie dojedzie.
© 2023 Eli Barbur. All rights reserved.