JEZUS Z AMSTERDAMU.
TELAWIW OnLine: Jezus był galilejskim Żydem (północny Izrael), gdzie wprawdzie dosyć licznie reprezentowany jest antropologiczny typ blondasa – ale zjawisko to występuje dopiero od lat 90. minionego stulecia. Wówczas do świętego kraiku przybyło ponad milion emigrantów z byłego ZSRR. Za dawnych czasów brodatych blondasów w Galilei raczej nie spotykano.
Jezus nie był więc raczej błękitnookim blondynem np. z rudawym zarostem (ikonografia bizantyjska) – i nie miał też tak zwanych „typowych rysów europejskich”, wbrew temu, co ukazuje wiele wizerunków w kościołach na Starym Kontynencie. Nie przypominał też w niczym ostrego mięśniaka ze słynnego fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.
Przypuszczalnie najbliższy od ukazania prawdziwego wyglądu Jezusa był niekwestionowany mistrz światłocienia Rembrandt, który w połowie XVII wieku przemieszkiwał w Amsterdamie na żydowskiej ulicy Jodenbreestraat 4-6. Jego sąsiadami, z którymi stykał się na co dzień – byli w większości Żydzi, którzy uciekli przed stosami inkwizycji w Hiszpanii i Portugalii.
Być może ten wielce życiowy fakt sprawił, że mistrz palety zaczął na swych płótnach przedstawiać Jezusa jako sefardyjskiego Żyda – wykorzystując przy tym, jako modeli takich właśnie szczupłych i ogorzałych facetów z sąsiedztwa. Widać to całkiem nieźle np. na słynnych obrazach Rembrandta – „Jezus uzdrawiający chorych” lub „Jezus w Emaus”.
Podobnych Izraelczyków „z epoki” – spalonych słońcem, zarośniętych i w kananejskich koszulkach do ziemi… – można często spotkać na przejściu granicznym w Tabie przy okazji szabatów i świąt żydowskich, np. podczas obecnego tygodnia pesachowego. Udają się na egipski Synaj, mimo zagrożenia terrorystycznego, bo wszystko jest tam dużo tańsze niż w IL.
Widziałem kiedyś, jak po drodze w Ejlacie kupowali w galerii handlowej szabatowe chały – podobne do tej, którą Jezus rozdzielał u mistrza z Niderlandów.
© 2019 Eli Barbur. Wszelkie prawa zastrzeżone.