LIBAŃSKA fatamorgana.
TELAWIW OnLine: Eksplozja w bejruckim porcie z 4 sierpnia, pomimo katastrofalnych skutków, była w rzeczywistości złem dużo mniejszym od ciągnących się z pokolenia na pokolenie głębokich zaszłości feudalno-etnicznych, wskutek których Liban w ostatnich dziesięcioleciach stał się krajem upadłym i uzależnionym całkowicie od reżimu perskich mułłów.
@
„Wolność i otwartość” przypisywane Bejrutowi to taka sama fatamorgana, jak etykieta „Szwajcarii Bliskiego Wschodu” przylepiona dawniej Krajowi Cedrów. Oba te pojęcia to w istocie cienka przykrywka dla nienawistnych różnic plemiennych, religijnych i kulturowych, które rozwaliły to państwo. Do podtrzymania konfliktów przyczynili się Francuzi, którzy razem z Anglikami po I wojnie światowej podzieli się sztucznie ziemiami dawnego Imperium Osmańskiego, nie licząc się z różnicami etnicznymi. W 1932. Francuzi sfałszowali też spis ludności, zwiększając sztucznie potencjał libańskich chrześcijan-maronitów. W slad za tym Liban w latach 1975-90 stał się areną wojny domowej, połączonej z próbą podbicia go przez Moskwę za pośrednictwem Arafata. Teraz Kraj Cedrów podbity jest przez Iran; jeśli faktycznie „zasługuje na coś lepszego”, jak powszechnie się o tym mówi, będzie musiał wykazać, że do tego dojrzał, co jednak też na razie wydaje mi się kompletną fatamorganą.
© 2020 Eli Barbur All rights reserved.