MUŁŁY TRACĄ GRUNT.
TELAWIW OnLine: Trwające od szeregu tygodni w Iraku i Libanie masowe protesty przeciw władzom tych krajów – skorumpowanym i zaprzedanym Iranowi – coraz bardziej wyglądają na kolejną rundę „arabskiej wiosny”. Począwszy od 2011 tsunami to zdążyło już doprowadzić do całkowitego upadku Libii i Syrii, dokonując spustoszeń także w Egipcie i Jemenie.
@
Inaczej jednak niż w innych krajach obecne rewolty w Iraku i Libanie mają też wyraźny charakter antyirański. Zmienić to może radykalnie sytuację w skali regionalnej, gdyż oba te kraje miały służyć Persom za przyczółek do ataków rakietowych i lądowych na Izrael, gdyby ten zniszczył im ośrodki atomowe. Utrata wpywów w Iraku i Libanie, która wydaje mi się całkiem prawdopodobna byłaby dla mułłów poważnym ciosem geostrategicznym. Musieliby pożegnać się z ekspansją w świecie arabskim, co z kolei osłabiłoby ich pozycje we własnym kraju pogrążonym w ostrym kryzysie ekonomicznym. Ajatollahy twierdzą, niekoniecznie bezpodstawnie, że wrzenie w Iraku i Libanie podsycane jest przez USA i Izrael. Na ich miejscu też bym tak twierdził po tym, jak konsulat irański w Iraku o mało nie padł ofiarą płomieni tuż przed obchodami 40-lecia okupacji ambasady USA w Teheranie.
© 2019 Eli Barbur All rights reserved.