Niech zawsze SŁONECZKO.
TELAWIW OnLine: W najpoczytniejszej obecnie gazecie w świętym kraiku „Israel Hayom” jest rubryczka livestylowa, gdzie różne celebrysie aktorskie i popowe odpowiadają na parę rutynowych pytań, m.in. – z kim chcieliby skoczyć na obiadek? Chcę w podobnym formacie strzelić trochę luźnych tekstów o ludziach, z ktorymi chętnie spożyłbym lunczyk, ale tekścików asocjatywnych, będących pretekstem do poruszenia innych problemów.
Jeden z moich dawnych warszawskich i potem po marcu-68 kopenhaskich kumpli nazywał się Tomek Grosz, który w różnych wcieleniach przewija się w mojej autobiograficznej o tamtych czasach książce pt. „Grupy na wolnym powietrzu”. Tomek był przybranym synem znanego komucha Wiktora Grosza, który przetłumaczył na polski słynną knigę „10 dni, które wstrząsnęły światem” – pióra amerykańskiego komunistycznego dziennikarza Johna Reeda.
Książka w porywający niestety sposób relacjonująca rewoltę październikową, czyli proces przechwycenia władzy w tym gigantycznym kraju przez bandę bolszewicką (wstęp napisał Lenin) – stała się jednym ze sztandarowych atutów propagandowych tej ideologii na świecie. Można ją chyba porównać pod tym wzgledem tylko z kinem Siergieja Eisensteina (w tym ekranizacja „10 dni”… Reeda) – prezentującym bolszewię w ikonicznym świetle.
Z biegiem lat konwencje propagowania sowietyzmu uległy naturalnym przemianom…Wg mnie klasycznym tego przykładem stała się absolutnie genialna w swojej prostocie piosenka „Zawsze niech będzie słońce” (Пусть всегда будет солнце) w latach 60., – napisana do słów 4-letniego chłopczyka pochodzacych jeszcze z 1928 roku… Nie trzeba chyba tłumaczyć, dla jakich zbrodni i jakiej ekspansji ten fenomenalny do dziś utwór był przykrywką.
https://www.youtube.com/watch?v=aQPI_GXFano