STARE NAPISY KREDĄ w BRAMIE.
TELAWIW OnLine: Należę do generacji marca-68, dla której Beatlesi byli zawsze mega elementem życiorysowym. Pierwsze ich nagrania kupowałeś w Warszawie na tzw. pocztówkach dźwiękowych w pawilonie na rogu Marszałkowskiej i Próżnej – tam gdzie teraz jest wejście do metra. W ledwo oświetlonej przestrzeni miejskiej rozlegał się nagle niesamowity wrzask Johna Lennona w “Twist and Shout” rozdzierający polarną noc.
Taka np. sytuacja z mitycznych Sixties – która zakodowała mi się w tyle głowy. Robiłem wtedy prawo jazdy na sraczkowatym wartburgu i „pan Stasio”, który był moim nauczycielem wciąż tylko zerkał na podkolorowaną fotkę (monidło) swojej damy serca przyczepioną lepem na muchy do deski rozdzielczej. Była to typowa w owej epoce platynowa blondyna z gigantycznymi atrybutami, tapirem i bladym uśmiechem.
Pan Stasio w momentach głębokiego zaangażowania przypominał francuskiego aktora komediowego Bourvila strojącego miny jak głupi do sera w popularnych wówczas filmach z gatunku „serca i szpady”. Wykonywałem właśnie manewr z wjeżdżaniem tyłem do bramy, gdy z tranzystora Koliber na tylnym siedzeniu leciał utwór „All You Need Is Love” Beatlesów i wyraz twarzy pana Stasia kompletnie mnie rozkojarzył.
Wpatrzony w nimfę tak dalece mnie rozproszył, że walnąłem z hukiem niklowanym zderzaczkiem w jeden ze starych żeliwnych pachołków (pokraczny krasnal z tarczą) w prowadzącej donikąd bramie – która tylko pozostała z przedwojennej kamienicy – gdzie zachowały się jeszcze wydrapane niegdyś kredą przez ruskich saperów napisy MIN NIET.
@ Btw nowego filmu o Beatlesach w Stanach, o czym już dziś wspomniałem.