UPDATE: Tęskne westchnienie za ulotnymi klimatami „zimnej wojny”
wyrwało mi się dziś bezwiednie na wieść, że Niemcy dorwali w Poczdamie brytyjskiego dyplomatę z berlińskiej ambasady, którego Rosjanie ciepłą rączką obsypywali kasą za dostarczanie informacji. Nie wszystko zatem sprowadza się już tylko do odczłowieczonej cyberwojny, jak można by sądzić ze skądinąd nachalnych pozorów.