W SERCU ŻAL.
TELAWIW OnLine: W nocy niestety zmarł LEONARD COHEN; szkoda, że to nie On załapał się na literackiego Nobla 2016. Cohen, inaczej niż pozostałe giganty rewolucyjnej kreatywności Sixties – Bob Dylan, Neil Young, John Lennon czy Paul Simon – był przede wszystkim POETĄ. Muzyka pełniła u niego rolę służebną wobec poezji. Ponadczasowe, głęboko poetyckie utwory Cohena będą dziedzictwem kulturowym także dla przyszłych pokoleń.
Leonard Cohen przeczuwał zbliżający się kres…Pod koniec września w 82 urodziny odpalił w necie, jak wtedy napisałem, najnowszy utwór „You Want It Darker” będący też zwiastunem jego ostatniego albumu. Pobrzmiewają tam wyraźne akcenty synagogalne z hebrajskim zwrotem „hineni” (oto jestem) występującym w modlitwach świątecznych… i skierowanym do Boga.
Napisałem wtedy, że „ta pomroczność cholernie mnie wk*rwia”. Pod koniec lipca, gdy w Oslo umierała słynna norweska muza Cohena, Marianne Ihlen, odczytano jej pożegnalny list od niego: niedługo znów się spotkamy.
Izraelczycy zawsze kochać będą Cohena za to, że śpiewał żołnierzom Cahalu (IDF) na Synaju w najtrudniejszych dniach wojny Jom Kippur w 1973. Dziś wspominają, jak kiedyś przed wykonaniem „So Long, Marianne” powiedział: „Ta piosenka powinna być słuchana w domu, z drinkiem w jednej ręce, gdy drugim ramieniem obejmujesz ukochaną kobietę; mam nadzieję, że wkrótce będziecie to mieli”.
https://www.youtube.com/watch?v=AlJLTJUd940