WŁAŚCIWY CZŁOWIEK.
TELAWIW OnLine: W związku z najnowszą wersją spiskową, że Donald Trump podzielił się z Rosjanami tajnymi informacjami na temat IS zdobytymi przez izraelski Mossad – przypominam swój tekst sprzed 10 lat dotyczący dawniejszych też dosyć ciekawych aspektów działalności tej centrali. W Jerozolimie w wieku 82 lat zmarł wtedy Wiktor Grajewski – człowiek, dzięki któremu słynny referat Chruszczowa o zbrodniach stalinizmu trafił na Zachód.
WŁAŚCIWY CZŁOWIEK.
Urodzony w Krakowie Grajewski lata wojny spędził w ZSRR, gdzie – jak wspominał – “kształtowała się jego świadomość polityczna”. – Uwierzyłem w komunizm, bo ocalił świat przed faszyzmem, na czele komunistów stał wtedy Stalin, słońce narodów, a ja ślepo w to wierzyłem – powiedział mi w 1994 r.
“Ślepo wierzyć” Grajewski przestał latem 1955 r., gdy z ramienia PAP pojechał do Moskwy w nagrodę za udział w organizacji warszawskiego Festiwalu Młodzieży. Spotkał tam ludzi, od których pierwszy raz dowiedział się o zbrodniach stalinowskich. Po powrocie nawiązał kontakt z pierwszym sekretarzem ambasady Izraela Jaakowem Barmonem. Bliską przyjaciółką Grajewskiego była w tym czasie Łucja Baranowska, sekretarka I sekretarza PZPR Edwarda Ochaba, urzędująca tuż obok PAP po drugiej stronie ulicy.
W lutym 1956 r. chórek pionierów zainaugurował XX zjazd KPZR w kremlowskim Pałacu Zjazdów. Pierwszych dziesięć dni minęło w atmosferze niczym niezmąconej euforii. 24 lutego Chruszczow niespodziewane wyprosił z sali zagranicznych delegatów. Z mównicy posypały się straszliwe fakty: gułagi, zsyłki, ludobójstwo. Chruszczow zażądał zachowania pełnej tajemnicy, ale siedem kopii referatu rozesłał do bratnich demoludów.
W połowie marca, gdy w Warszawie mówiono już o referacie, Grajewski wpadł do Łucji, by ją zabrać na kawę. Na biurku dostrzegł skoroszyt przewiązany czerwoną tasiemką z napisem w paru językach “Ściśle tajne”.
Spytał, czy może to sobie spokojnie przejrzeć w domu, Łucja poprosiła jedynie, by odniósł dokument przed końcem pracy. Grajewski dopiero w domu zrozumiał, że trzyma w ręku wstrząsający dokument, który nie został jeszcze wtedy nawet przetłumaczony z rosyjskiego.
Grajewski zaniósł dokument do ambasady izraelskiej. – Wcisnąłem skoroszyt Barmonowi, który – jak wspominał Grajewski – zesztywniał i zzieleniał. – Pan mi to da na chwilkę – wyjąkał i wyszedł do drugiego pokoju. – Chwilka trwała z godzinę, zanim to sfotografował – mówił Grajewski. Izraelczycy przekazali dokument Amerykanom. W czerwcu 1956 r. referat Chruszczowa opublikował na pierwszej stronie “The New York Times”.
Pół roku później Wiktor Grajewski wyjechał do Izraela, gdzie kierował m.in. polską sekcją izraelskiego radia publicznego. – Nie byłem agentem ani żadnym bohaterem – powiedział mi wiele lat później. – Byłem zwykłym facetem, który we właściwym momencie znalazł się na właściwym miejscu.