TEL AWIW OCZKIEM OBCOKRAJOWCA: W środku dnia nikt chyba tutaj nie pracuje; młodzież irytująco piękna i agresywna, mundury, szorty i koszulki – bladzi hipstersi z The Economistem i Googlem; zero interrakcji pozornie; kolorowe parasole z wiatrem od morza – dokarmiane tłuste koty uliczne – bezdomny śpiący pod gankiem odrestaurowanego Art Nouveau – wypasione białe Bauhausy z palmami i pełno wieżowców w budowie; kwatery z Airbnb w zaułkach starej dzielnicy Florentin – wytatuowani turyści z plecakami. O 4 nad ranem wszyscy jedzą pizzę, której nikt tutaj nie piecze i lody bezglutenowe też jakby znikąd; można dojechać wszędzie zielonym rowerem miejskim.
© 2018 Eli Barbur. Wszelkie prawa zastrzeżone.