JEZUS Z AMSTERDAMU
TELAWIW OnLine: Wcale nie jestem pewien, czy planowana na połowę maja wizyta papieża Franciszka w Izraelu dojdzie do skutku – czasy nie są spokojne. Wg mnie wizyta papieska w IL mogłaby przyczynić się w pewnym sensie do koniecznej obecnie konsolidacji świata zachodniego – wobec coraz bardziej szalejącej “reszty świata”.
@
TELAWIW OnLine: Jezus był galilejskim Żydem (płn. Izrael), gdzie wprawdzie dosyć licznie reprezentowany jest w XXI antropologiczny typ blondasa – ale dopiero od lat 90. minionego stulecia. Wówczas do świętego kraiku przybyło z milion emigrantów z byłego ZSRR. Za dawnych czasów blondynów-brodaczy w Galilei raczej nie widywano.
Jezus nie był więc raczej błękitnookim blondynem np. z rudawym zarostem (ikonografia bizantyjska) – i nie miał też tzw. typowo europejskich rysów, wbrew temu, co ukazuje wiele wizerunków na tym kontynencie. Nie przypominał też w niczym ostrego mięśniaka ze słynnego fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.
Przypuszczalnie najbliższy od ukazania prawdziwego wyglądu Jezusa był mistrz światłocienia Rembrandt, który w połowie XVII mieszkał w Amsterdamie na żydowskiej ulicy Jodenbreestraat 4. Jego sąsiadami, z którymi musiał chyba stykać się na każdym kroku – byli przeważnie Żydzi pochodzący z Hiszpanii i Portugalii.
Być może to właśnie sprawiło, że zaczął na swoich płótnach przedstawiać Jezusa jako sefardyjskiego Żyda – wykorzystując przy tym jako modeli takich właśnie – szczupłych i ogorzałych – facetów z sasiedztwa. Widać to nieźle np. na słynnych obrazach mistrza z Niderlandów – „Jezus uzdrawiający chorych” lub „Jezus w Emaus”.
Podobnych Izraelczyków „z epoki” – zarośniętych i w beduińskich koszulkach do ziemi – można czasem spotkać na przejściu granicznym w Tabie, gdy wracają z Synaju przy okazji kolejnych zagrożeń terrorystycznych. Widzialem kiedyś w Ejlacie, jak kupowali szabatowe chały – takie jak ta, którą rozdzielał Jezus u Rembrandta.