W kategorii: Remiksy 2.0 | luty 17, 2014 | 3:11
TELAWIW OnLine: Nieco ponad rok temu żaliłem się w necie, że coś się pochrzaniło w światowym kinie, podobnie jak w innych dziedzinach. Dziś mogę tylko powtórzyć, że od dawna nie widziałem czegoś naprawdę fajnego i nowego. Zdechły też stare kina z wielkimi salami z balkonami, gdzie człowiek oglądał filmy akcji i miał w d. cały świat – multipleksy z popcornem i te wszystkie malutkie salki w galeriach handlowych to całkiem inna bajka.
NAWALANKI Z KRASNALAMI
Denerwują mnie też filmy europejskie ostatnich lat – albo są za szybkie, albo za wolne i nie widzę w nich żadnych indywidualności, które wybijałyby się ponad przeciętność. W sumie są nudne, przewidywalne i raczej gorzej zrealizowane niż amerykańskie, które z kolei w większości robione są na jedno kopyto.
Na szczeście zdarzają się wyjątki, powtórki, przeważnie amerykańskie. No i przypadkiem zaliczyłem na nowo super kineczko z Al-Pacinem. “The insider” (informator) świetnego fachmana Michaela Manna z 1999. Al-Pacino jest dziennikarzem telewizyjnym pracującym dla programu „60 minut” CBS.
Wpada na trop afery z koncernami tytoniowymi, nagrywa materiał z facetem, znającym sprawę od wewnątrz – zaczynają się ostre nawalanki. 7 potężnych koncernów (krasnoludków, jak je nazywają) bierze sieć CBS w obcęgi, emisja w ostatniej chwili odwołana; informatorowi Al-Pacina grozi śmierć w wypadku.
Kapitalna scena z wozem płonącym w ciemnościach na autostradzie. Al-Pacino wychodzi z biurowca – idzie przez falujące trawy pod palmami; w głębi śmigają samochody. Widać ruchliwą arterię z żołtymi taxi – przypominającą jakby rwącą błękitną rzekę widoczną nagle ze strażnicy górskiej u Kurosawy…
Klimaty z klasycznych już „Wszyskich ludzi prezydenta” (Watergate) – do tego ostra znakomita muzyczka… Wciąż jeszcze wtenczas u schyłku XX w. fanatyczna wiara w to, że media mogą coś zmienić; Al-Pacino na końcu jak Colombo…