TelAwiw Online

Niezależny portal newsowy & komentarze, Izrael, Arabowie, Świat.

W kategorii: | grudzień 11, 2013 | 1:28

NIE WIDAĆ STALINA

Tekścik internetowy równo sprzed 3 lat…
Francuski premier François Fillon z powodu śnieżycy w Paryżu spóźnił się do Moskwy, gdzie miał zaliczyć galowy spektakl Bolszoja – z udziałem francuskich baletnic – ostatni przed remontem teatru. Ku głębokiemu zdziwieniu zziębniętego monsieura, Putin zaproponował mu prywatny koncercik Bolszoja – „ansambel chętnie się zgodzi”.

Zszokowany Fillon w pierwszym odruchu kurtuazyjnie odmówił, czego zapewne długo jeszcze będzie żałował – nie on jeden zresztą… Co do mnie, pierwszym skojarzeniem, jakie mi się nasunęło – była historia ze znakomitym polsko-żydowskim trębaczem, Adi Rosnerem, zwanym „Białym Armstrongiem”.

Był jednym z pierwszych jazzmanów europejskich zdolnych konkurować z Amerykanami – zajął w Stanach 2 miejsce w konkursie, w którym Armstrong zajął pierwsze. Na pocztówkach przedstawiano go grającego na dwóch trąbkach naraz. Na imię miał Adolf… – ze zrozumiałych względów wolał zmienić na Adi.

Najpierw uciekł przed hitlerowcami z Niemiec do Polski, a potem do ZSRR. To właśnie zespół Adi Rosnera wystąpił na pierwszym w Polsce koncercie jazzowym w legendarnej kawiarni Ziemiańska na ulicy Mazowieckiej, w centrum Warszawy, gdzie spotykała się inteligencja. Od 2001 r. jest tam klub jazzowy Tygmont.

Słynna aktorka Ida Kamińska (teściowa jazzmana) w swych wspomnieniach opisała, jak w 1943. Rosner zagrał w pustym teatrze w Soczi tylko dla Stalina, którego nie było widać.



Reklama

Reklama

Treści chronione