PRZYSTANEK JEROZOLIMA.
TELAWIW OnLine: Podejrzewam, choć głośno się o tym nie mówi, że zarządzony ostatnio przez Biały Dom przerzut amerykańskiej amunicji składowanej w Izraelu do Ukrainy – żeby złagodzić tamtejsze niedobory – ma tak naprawdę podwójne dno. Od półwiecza istniało ciche porozumienie, że magazynowana u nas amunicja USA to rezerwa strategiczna na wypadek, gdyby Izrael musiał bronić się przed uderzeniem irańskim i arabskich przybudówek Teheranu jednocześnie z z Libanu, Syrii i Autonomii Palestyńskiej.
Takie zaś właśnie zmasowane uderzenie nastąpi niewątpliwie, jeśli Izraelczycy – wbrew bojaźliwym sprzeciwom lewackiej administracji Joe Bidena – zmuszeni będą do zniszczenia groźnego dla nas projektu balistyczno-atomowego w Iranie.
W perspektywie najbliższych lat, o czym z kolei mówi się już w Jerozolimie całkiem otwarcie – jeśli Republikanie nie odzyskają władzy w USA – Izrael będzie musiał przestawić się na scenariusz, w którym bez względu na koszty trzeba będzie jak najszybciej ograniczyć strategiczne powiązania z Waszyngtonem. Trzeba też będzie zrezygnować z poparcia USA na forach międzynarodowych, głownie w spaczonej Radzie Bezpieczeństwa ONZ, gdzie Amerykanie blokują raz po raz wrogie wobec Izraela rezolucje. O tym, jak dalece organ ten wymaga pilnego remontu świadczy najlepiej fakt, że kierowany jest w tym miesiącu przez bezkarnych reżimowcow Putina.
Rozluźnienie pępowiny między Izraelem i USA nastąpi też w związku z dokonującym się już przesunięciem akcentów USA z Bliskiego na Daleki Wschód – i to niezależnie od tego, kto wygra wyścig do Białego Domu w przyszłym roku. W szeregach Republikanów wschodzącą gwiazdą jest gubernator Florydy 44-letni Ron DeSantis rywalizujący z Trumpem o kandydaturę prezydencką. Ten obiecujący polityk wybrał się właśnie w dziewiczą podróż zamorską na Bliski i Daleki Wschód, żeby doszlifować wizerunek międzynarodowy, zaś pierwszym przystankiem jest Jerozolima.
© 2023 Eli Barbur. All rights reserved.