Z AZERBEJDŻANU BLIŻEJ
TELAWIW OnLine: Izraelski min. obrony Mosze Jaalon niespodziewanie zdesantował w Azerbejdżanie – mającym ok. 600 km granicę z Iranem.
Nic bliższego nie wiadomo o tej wizycie, ale 2.5 roku temu pisałem w związku z tym: „Izrael kupił sobie lotnisko…Tym lotniskiem jest Azerbejdżan” – w ten prosty sposób dwumiesięcznik amerykański „Foreign Policy” określa przygotowania do syjonistycznego ataku:) na Iran. Chodzi konkretnie o 4 posowieckie lotniska wojskowe, które udostępnione zostały Izraelczykom przez władze w Baku.
Wiadomość wygląda na prawdziwą – w lutym 2012 obie strony podały, że Izraelczycy sprzedadzą Azerbejdżanowi broń wartosci 1,6 mld dolców. M.in. będą to drony pierwotnie przeznaczone dla Turcji, która ich nie dostanie, bo Erdogan się zbiesił. „Posowieckie lotniska” zapewne wkalkulowane zostały w tę transakcję; mogą przydać się Izraelczykom w sensie operacyjnym.
Dzięki nim w ewentualnych nalotach na irańskie ośrodki atomowe można by zaoszczędzić na cysternach powietrznych, których Izraelowi może zabraknąć (TERAZ JUŻ NIE). Będzie tam można ulokować szpitale polowe, eskadry śmigłowców i oddziały komandosów; to wszystko może okazać się wielce przydatne w razie, gdyby przypadkiem trzeba było kogoś ewakuować spod Teheranu.