MIARKA SIĘ PRZEBRAŁA.

TELAWIW OnLine: Nowy rząd Netanjahu postanowił wziąć się za rozbestwione od dawna lewactwo w sektorze wysokiej kultury…, będącym rodzajem dotowanej przez państwo niszy przelewającej się od kabotyństwa. Na pierwszy ogień poszedł arabski teatr w Hajfie „Al Midan”, któremu min. oświaty Bennett odciął kasę na wystawianie sztuki – opartej na autentycznym fakcie – o palestyńskim terroryście, który zamordował bestialsko żołnierza Cahalu. Rzecz jasna, akcentowane jest „ludzkie oblicze” tego bandziora.

Z kolei min. kultury Miri Regew zamroziła dotację dla arabskiego teatrzyku dla dzieci „Elmina” w Jaffo (południowy Tel Awiw) – którego szefuńcio i aktor Norman Issa odmówił występowania w Judei/Samarii. Przeciw tym „okrutnym ingerencjom cenzury” protestowało wczoraj w „Magazynie 2” w starym porcie w Jaffo paruset przedstawicieli świata artystycznego…No i aktor&reżyser Oded Kotler bluznął tak: „Za 30 mandatami (Likudu) stoją stada hołoty”.

Ne trzeba dodawać, że incydent ten jest dziś od rana tematem numer jeden (…) – przy czym zanosi się już na kolejną aferę…Tym razem chodzi o „ludzkie oblicze” Igala Amira – skurwiela, który zamordował Icchaka Rabina – akcentowane w filmie dokumentalnym, mającym ujrzeć światło dzienne na ruszającym 9 lipca festiwalu filmowym w Cinematece jerozolimskiej. Także i ta impreza finansowana jest przez nieszczęsnego podatnika izraelskiego.

Ten filmik prod. rosyjsko-łotewsko-izraelskiej… (mówiony głównie po rosyjsku) – to razgawory opiewające piękną duszę tego ścierwa z jego miejscową mamusią Geulą, no i z pochodzącą jeszcze z Sojuza małżonką Larisą Trimbowler (zidiociała filozofka – pobrali się w pierdlu Ramle). Zgodnie z intencjami autorów chodziło o ukazanie „dobra i zła występujących zgodnie w naturze ludzkiej”.